niedziela, 5 sierpnia 2018

#2

Lwiątka nie zamierzały posłuchać zakazu.Dlaczego nie miałaby się pobawić? akurat kiedy Koda
i Leah weszli do jaskini stada,lwiątka królewskie miały już przygotowany plan działania.Kiara podeszła do Kody,pochyliła się i wyszeptała mu coś na ucho.Sawa podobnie postąpił w przypadku Leah.Nama milczała,aż jej rodzeństwo skączyło.Przyjaciele się zgodzili.To byłaby świetna zabawa,prawda?
Lwiątka postanowiły wybrać się na Ziemię Wyrzutków.
*
-Ciężko dzisiaj?-spytał Disi podchodząc do Chaki.
Lew skinął głową.
-Musimy rozmówić się z Rajską Ziemią.Wiesz,Siri im nie ufa,bo w kryzysie nie pomagali Lwiej Ziemi.
Disi pokręciła głową z niedowierzaniem.
-Ale to chyba normalne,prawda? Bali się Kovu
-Jak dla mnie to mocno nie fer,-niespodziewanie Siri weszła do jaskini.Przytuliła się bokiem do brązowej lwicy.-Miło że jesteś Disi.Masz ochotę pójść ze mną i Chaką na nocny patrol?
-Z miłą chęcią,-potwierdziła lwica.
Tak więc w tym składzie,za kilka minut ruszą na obchód.
 
 
Podczas kolacji,Siri zaniepokoił brat jej lwiątek.
Zmarszczyła brwi,zwracając się do Sawy.
-No tak,zignorowały szlaban..
-To lwiątka,-przewróciła oczami Disi,nim wybuchła krótkim śmiechem,-Ja w ich wieku,byłam taka sama.
-Może i tak,-wzruszyła ramionami Siri.Wstała,-Chodźcie już na ten patrol.Może ich znajdziemy przy okazji.
-Możesz królowo poszukać i moich,-szczupła lwica zwróciła się do Siri.Mama Kody i Leah była miła i opiekuńcza,ale bała się ciemności.
Siri skinęła głową.
-Oczywiście.
 
 
Obchód nie był taki szybki,jak można by było przypuszczać.Siri i Chaka skupili się głównie na szukaniu lwiątek,a Disi na podziwianiu gwiazd,które błyszczały nad nią.
Ich kroki odbijałały się głucho o ziemię.Nie było wiatru i zapowiadało się na deszcz.
Siri w końcu więc się zatrzymała.
-Na dzisiaj koniec.Disi,wracaj już do jaskini,ja i Chaka rozejrzymy się jeszcze za dziećmi
Disi rzuciła Siri spojrzenie.Zawdzięczała jej tak dużo.Uważała Siri za prawdziwy przykład do naśladowania.Jej upór..odwagę..wszystko!
Pokręciła jednak głową,chodź żadko się sprzeciwiała.
-Jesteśmy rodziną Siri.
Prawda.Siri otóż wychowała Disi,kiedy ta straciła rodziców i jeszcze przed tym.Siri przytuliła młodszą lwicę ,a Disi przejechała nosem po jej policzku z wdzięcznością.Chaka skinął głową.
-Chodźmy.Im szybciej...-nie dokończył.
Nastawili uszy,słysząc krzyk lwiątek.
Siri wystawiła pazury i poczęła biec w stronę granicy.
Jej dzieci były w niebezpieczeństwie!
 
*
Kiedy lwiątka opuściły jaskinię stada,musiały być bardzo ostrożne,żeby nikt ich nie zobaczył i nie zawrócił.Szły szybko i pewnie,przy wodopoju chowając się w wysokiej trawie.Sawa z niepokojem spojrzał w niebo.Zapowiadało się na deszcz.
 
Lwiątka przerażała Ziemia Wyrzutków,ale jeszcze bardziej ciekawiła.Postawiły na niej kroki i od razu poszły za nimi kolejne.Zwiedzanie dziedzictwa ich matek było ekscytujące! Zwłaszcza ciekawskiej Kiarze,obytej Namie i pewnemu siebie Sawie.
 
Towarzysze rozglądali się za każdym ,nawet najmniejszym krzaczkiem.Ich kroki dudniły o suchą ziemię.Przerażała ich i równocześnie motywowała.Zwłaszcza Sawę,który miał w przyszłości rządzić tą piękną krainą.
 
Siri nauczyła go o Kręgu Życia i pokazała królestwo,chodź było to dla niej trudne.Nikt jej tego wcześniej nie pokazał i wzorowała się jedynie pamięcią zmarłej Vitani,duchowej przewodniczki Kiary i zmarłego Rafikiego.
Sawa miał to w przyszłości przekazać swoim dziecią.
 
Jego brązowa grzywka zafalowała na lekkim wietrze.
-Tu jest fajnie,-szepnął w stronę Kody,który skinął głową.
Ruszyli dalej.
Doszli nawet do starego obozu wyrzutków,kiedy rozległy się kroki za ich plecami.Od razu się odwrócili i cała piątka zjeżyła futra i wystawiła pazury.
Wydali z siebie krzyk,kiedy lew wskoczył na nich i przygwoździł do ziemi.
-Proszę nam nic nie robić..-pisnęła Leah.
-Dlaczego niby?
-Bo jesteśmy dziećmi królowej i króla,-syknęła Nama
-Królowa Kiara miała pięć lwiątek?-zdziwiła się pomarańczowa lwica,bardzo młoda ,stojąca obok lwa.
Była jeszcze jedna,o wiele starsza,z jedną przednią łapą.
 
Lew jak na komendę,zszedł z lwiątek.
-Przepraszam..brałem was za wrogów.Jestem Kesho,a to moja żona Lara i moja córka,Shira.
 
Rozległ się przeciągły ryk.Chaka wskoczył na Kesho,obezwłdniając go.Nie przestawał warczeć.Lara cofnęła się wystraszona,kiedy Disi odciągała lwiątka.Siri stanęła na wprost Shiry,warcząc przeciągle.
-Co robicie na MOJEJ ziemi?!
-Królowa Siri?-cicho spytała Lara,-córka Kiary i Kovu?
-Tylko Kiary,-wydukała Siri.Nie uznawała Kovu za ojca,skoro ten próbował się jej pozbyć.-Kim jesteście?
-To Kesho,Lara i ich córka Shira,-powiedziała Nama.
-Pochodzimy z doliny mahun,-wyjąkała Lara
-Co to za dolina? Nie słyszałem o takiej?-Chaka szedł z lwa,nie tracąc czujności.
-Nasz dom leży daleko..bardzo daleko.Wiecie,jest taka o nas mowa.Kiedy nas pierwszy król Mahun zajął tron,był okrutny i podły.Gardził i doprowadzał do śmierci.Po jego śmierci,na tron wstąpił kolejny z rodu,jego syn,który dostał imię Mahun.I kolejny i kolejny...tak się rozwijała nasza kraina,-wytłumaczył Kesho,-dlatego tak się nazywa
-Kiedy lwica się rodziła,wychodziła za mąż i to jej mąż władał.-mruknęła Lara,-przybyliśmy na Lwią Ziemię w poszukiwaniu nowego domu..
-Więc czemu atakujecie moje dzieci?-syknęła Siri
-Przepraszam..wziąłem je za szpiegów z naszej ziemi.
Siri czuła,że mają więcej do ukrycia niż im powiedzieli.
Zgodziła się jednak ich przyjąć do stada i wszyscy razem ruszyli na Lwią Skałę.
Po drodze wytłumaczyli,że szukają nowego domu,bo tam spotkało ich ubóstwo.
Siri postanowiła,zająć się ich sprawą jutro.Musiała porozmawiać o tym z szamanką.O złych przeczuciach co do obcych.Siri otóż była nieufna,ale sprawiedliwa.Musiała dowiedzieć się więc więcej.

Shira rzuciła zalotne spojrzenie w stronę Chaki,podczas kiedy lew zbliżył się do dzieci.
-Z mamą zdecydowaliśmy,że macie szlaban i koniec,-syknął przez zaciśnięte zęby.
Lwiątka skinęły głowami smutne,że zawiodły rodziców.
Uradowały się jednak na Lwiej Skale,gdzie czekała na nich jeszcze kolacja i ciepłe historie najbliższych.

Królewskie dzieci znały przeszłość Siri i były dumne z matki.Siri także była dumna,te przeżycia udoskonaliły jej charakter.
Lwica usiadła na czubku Lwiej Skały,wpatrzona w wielki,migoczący księżyc.I milion gwiazd.Zamknęła oczy.Czy Kiara ją obserwowała? Jak na znak potwierdzenia,pierwsze krople deszczu zaczęły spadać i obijać się o twarde podłoże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz